PRZYGODA, KTÓRA ROZPOCZĘŁA SIĘ W 2021
Po skończeniu studiów przyszedł czas kolejnych przeprowadzek, szukania nowego mieszkania oraz pracy. W czasie pandemii droga znacznie była utrudniona. Planów wiele ale brak środków na ich realizację. W końcu po spędzeniu wielu godzin na pintereście TUTAJ oraz instagramie TUTAJ powstał pomysł na dorobienie kilku złotych i założenie konta @rekodzielo_dla_wnetrz TUTAJ .
Jednocześnie zabrałam się za remont sypialni i tak w mojej głowie podczas urządzania wnętrza rozkwitały coraz to lepsze pomysły. Swoją naukę plecenia makramy rozpoczęłam od krótkich tutoriali na Youtube, a następnie sięgałam po różnego rodzaju książki.
Doskonale pamiętam, pierwszą makramę, w której się zakochałam, ujrzałam ją na jednym z popularnych kont na instagramie. I w tym momencie wpadły mi do głowy dwie opcje:
a) znaleźć twórcę tego cuda i zamówić sobie podobną albo
b) poszperać na stronach internetowych i zapleść coś podobnego. Zanim sznurki i cały zestaw do plecenia makram do mnie dotarł szkoliłam się na sucho korzystając z kłębka włóczki.
Jest! W końcu przyszedł ten dzień i paczka znalazła się w moich rękach. Przyszedł wieczór, odpaliłam fajny film, zalałam kubek owocowej herbaty gorącą wodą i włączyłam film na Youtube. Coś co wydawało mi się od kilku dni prościzną, nagle okazało się zaskoczeniem. Swoją pierwszą makramę plotłam z dobry tydzień. Już nic nie było tak proste jak na początku ćwiczeń. Nauka szła opornie ale tak się wkręciłam, nabrałam motywacji, zawzięcia i koncentracji, że zaczęłam pleść kolejne. Było to dla mnie coś niesamowitego, byłam dla siebie własnym szefem, nikt nade mną nie stał i tworzyłam to co chciałam. Ogarnęło mnie jakaś mania plecenia makram, breloczków czy wianków. Efektami od razu podzieliłam się na swoim koncie @rekodzielo_dla_wnetrz, motywowana Waszymi komentarzami postanowiłam tworzyć swoje ,,własne” projekty.
"HEJ, CZY OGŁOSZENIE NADAL AKTUALNE?"
Do dziś pamiętam ten moment kiedy sprzedałam swoją pierwszą pacę na OLX. Czułam mega podekscytowanie i radość, w końcu ktoś mnie zauważył i zechciał powiesić akurat moją twórczość u siebie w mieszkaniu. I tak od jednej makramy do kolejnej, pieniądze które udało mi się zarobić inwestowałam w następne sznurki. Plecenie rozpoczęłam zimą, a mamy już wiosnę i dalej jestem w to mega wkręcona. Przystosowaliśmy nawet pewną część warsztatu aby ułatwić pracę- szczególnie do suszenia oraz szlifowania kijów, które nabywaliśmy na własną rękę. Najbliżsi intensywnie mnie w tym wspierali i pomagali w nabywaniu gałęzi oraz obróbce drzewa.
Pierwsze sprzedaże, nowe konto na instagramie, zadowoleni klienci, makramowy warsztat, moje własne projekty, a teraz sklep internetowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz